niedziela, 3 września 2017

Polski system edukacji.

Jutro rozpoczęcie roku szkolnego. Dzieci  młodzież rozpoczynają nowy rok szkolny. Dla niektórych będzie to pierwszy raz, kiedy będą mogli zasiąść w szkolnych ławach dla innych będzie to kolejny rok zmagań z trudem pozyskiwania wiedzy. Dla jednych będzie to przyjemność innym będzie to ciążyć.
Osobiście jestem na 3 roku studiów licencjackich, więc co nieco wiem na temat nauczania w polskich szkołach. Niestety w większość poznałam wady polskiego szkolnictwa. Dodatkowo teraz podczas głośnej w mediach kolejnej moim zdaniem nie potrzebnej reformy szkolnictwa. Która tak na prawdę demoluje dotychczasowy model.
Sama byłam rokiem "wielkiej reformy szkolnictwa", która tak na prawdę zawierała w sobie wiele pozornych zmian. Wiązała się ona oczywiście z kosztami, które ponosili rodzice. Niestety od gimnazjum do każdej klasy musiałam kupić komplet nowych podręczników, które miały tylko znacie "nowa podstawa programowa", a de facto niewiele różniły się książkami, które używali moi rówieśnicy w klasie wyżej.
Reforma, która objęła liceum po części była trafiona, gdyż jeśli miałam rozszerzony wos i biologię, to po co miałbym uczyć się podstaw kompletnie nie interesującej mnie fizyki czy geografii?  Oczywiście to jeden z plusów. Ale po przeciwnej stronie stanie przygotowanie ministerstwa do nowej matury, które było na zerowym poziomie. Do końca lutego nie było nigdzie ŻADNYCH przykładowych arkuszy maturalnych, tak na prawdę nie było wiadomo czego można się spodziewać. Ponadto do matury obowiązywała wiedza z GIMNAZJUM. Nauczyciele nie wiedzą nic, kuratorium nie wie nic, więc kto ma wiedzieć ? Końcem końców dzięki cudownym nauczycielom jakich miałam w liceum wielu osobą udało się zdać maturę. Kolejnym minusem jaki spotkał mnie z strony MEN`u to niesprecyzowane arkusze odpowiedzi. Taki oto cudem komisja chciała zabrać mi aż 8 pkt co daje nam 16%. Ale dzięki pewności jaką miałam, udało mi się odwołać i doprowadzić do ponownego sprawdzenia mojej pracy, przez co odzyskałam moje punkty.



Teraz coś o gimnazjum, sama chodziłam go wiejskiego gimnazjum, dzieciaków nie było dużo, każdy każdego znał. Jednak tutaj największym minusem byli nauczyciele,  jedna z nauczycielek trzęsąca całą szkołą, bała się jej nawet dyrektorka placówki. Nauczycielka, która potrafiła w 22 osobowej klasie wystawić 20 jedynek na półrocze? Czy to jest nauczyciel z powołania ? Według mnie największą porażką systemu edukacji są nauczyciele z przymusy, którzy nie szanują uczniów, taktują ich jak zło konieczne.


Z tego miejsca życzę wszystkim jak najlepszych chwil spędzonych w szkolę, abyście później mieli jak najlepsze wspomnienia. :)
Miłego dnia. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

kampania lpm